Nic z tego nie wyszÅ‚o... Strona poczÄ…tkowa          precyzji          dotykania          ◬ str...          zniszczeniu          14 /...


WÄ…tki W gniewie czÅ‚owiek z Å‚atwoÅ›ciÄ… zdobywa siÄ™ na czyny, przed którymi wzdragaÅ‚by siÄ™ w normalnych warunkach {bodyguard_effects_desc}+2 do osobistego bezpieczeDstwa (zwiksza szanse odkrycia i zapobiegnicia próbie zabójstwa), +2 do mstwa ochrony twojego generaBa{brilliant_inventor_effects_desc}+30 punktów budowania (wymagane do budowy sprztu obl|niczego), +1 do produkcji rolniczej, 20% premii do wpBywów z górnictwa{cackling_crone_effects_desc}WpBywy +1, -1 do morale dla wszystkich |oBnierzy na polu bitwy{carnifex_effects_desc}+2 do bezpieczeDstwa publicznego (zwiksza szanse na wykrycie i schwytanie agentów wroga), +2 do prawa (zwiksza porzdek publiczny){carthaginian_turncoat_effects_desc}+1 do Dowodzenia podczas walki przeciwko KartagiDczykom¬---------------{catamite} Utrzymanek{catamite_desc}"Kto mógBby o to podejrzewa tego czBowieka A kiedy jeszcze tego samego dnia w poÅ‚ud­nie WÄ™sierskiemu żona zaczęła opowiadać, że siÄ™ jakiÅ› rudy brodacz u niej po podwórzu krÄ™­ciÅ‚, jasne siÄ™... wybieraæ miêdzy kimœ m¹drym i bogatym, a kimœ ghipim i biednym - ale ¿ycie nie takie opcje nam przedstawia, a poza tym tego rodzaju decyzja nie by³aby doœwiadczana jako... Nie warto siê tutaj zatrzymywaæ nad krytyk¹ tego przekazu: prócz imion i formularzowych opisów wszystko tutaj, w³¹cznie z rzekom¹ bull¹ papie¿a Jana XIII, a przede... — WiÄ™c jednak sÄ…dzisz, że oni wyginÄ™li?— Tego nie twierdzÄ™ — zaprzeczyÅ‚ żywo geolog... Podczas tego dÅ‚ugiego, obfitujÄ…cego w zwyciÄ™stwa marszu, przeszliÅ›my przez siedem krain, zamieszkaÅ‚ych przez plemiona prymitywnych ludzi, którzy jeszcze nic... podwodnych o napêdzie nuklearnym; senator Jakub Javits i wiele, wiele innych s¹ przyk³adami tego, jak¹ rolê odgrywali¯ydzi w Stanach Zjednoczonych... Zak³adaj¹c jednak takie rozumienie koniecznoœciowego zamierzenia przez wolê swego przedmiotu, nie mo¿na tego zamierzenia uto¿samiaæ z chceniem „w³asnej... Trudno mieć pewność, czy lincze te byÅ‚y motywowane przez psychologiczne aspekty frustracji, czy też po części byÅ‚y wynikiem tego rodzaju rywalizacji... Zakres tego typu vyohowania uatalaæ mo~na za pomooq jego czPŒoi ak,ladowyoh~ które wyodr~bnily sig lub wp9dr~bniaj~ w praktyoe i teorii wyohowania w agóle~ mimo i~ nie s~...
Newsletter Your E-mail Address:

  Subscribe
  Un-Subscribe



Login here
Uid 
Pwd
            
                     
         

 

Search This Site
two or three keywords

          
Tell a Friend About This Web Site!

Your Email  
Friend's Email
Message

     

                                       

                                                                                                                                     

 
Welcome to ArticleCity.com

W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach

Do Bejrutu weszli Syryjczycy, pod opiekÄ… których mahometanie spokojnie, przez nikogo nie niepokojeni, wyrżnÄ™li chrzeÅ›cijan do ostatniego. Ro­dzina Jacqueline miaÅ‚a to nieszczęście, że byli maronitami.
Nie wiedziaÅ‚a, co siÄ™ z nimi staÅ‚o. Europa nie spisywa­Å‚a zbrodni, na które sama pozwoliÅ‚a. A na tÄ™ pozwoliÅ‚a, by w zamian pchnąć jednych Arabów przeciwko innym Ara­bom.
Kontrakt, podpisany za niepeÅ‚noletniÄ… córkÄ™ przez ro­dziców, okazaÅ‚ siÄ™ niejednoznaczny. WystarczyÅ‚ jeden ka­prys urzÄ™dnika imigracyjnego, by musiaÅ‚a wrócić do Bej­rutu i podzielić los najbliższych. WystarczyÅ‚o, by przesta­Å‚a speÅ‚niać stawiane przez firmÄ™ wymagania.
Nie mogÅ‚a mieć pretensji do firmy. UmiaÅ‚aby znienawi­dzić czÅ‚owieka, który za niÄ… odpowiadaÅ‚, ale nikt nawet nie wiedziaÅ‚, do kogo wÅ‚aÅ›ciwie firma należaÅ‚a - trochÄ™ do tego, trochÄ™ do tamtego, trochÄ™ do paru innych firm, w których z kolei sama miaÅ‚a udziaÅ‚y. Firma zresztÄ… do niczego jej nie zmuszaÅ‚a, przestrzegaÅ‚a Å›ciÅ›le prawa. Po prostu takie byÅ‚o prawo. Czy można mieć pretensje do wydanego nie wiadomo już nawet przez kogo przepisu?
Wszczep byÅ‚ zgodny z prawem, zresztÄ… kontrakt stano­wiÅ‚ jej zgodÄ™ na ten zabieg. Lalka na sznurku - neuroprocesorowy afrodyzjak. Uwaga maÅ‚a, czas być namiÄ™tnÄ… - naciskamy guzik. BÄ™dziesz nie do zdarcia, bezkonku­rencyjna.
Więc była.
Nie byÅ‚o sensu tego wspominać. Minęło. MiaÅ‚a teraz obywatelstwo, pracÄ™ i Å›wiÄ™ty spokój. Nie miaÅ‚a tylko ni­czego, co by nadawaÅ‚o jej życiu sens. Nawet religii. Po tym wszystkim, co przeżyÅ‚a w dzieciÅ„stwie, nie potrafiÅ‚a pokochać Allacha, a prawo o samorzÄ…dach mniejszoÅ›ci nie pozostawiaÅ‚o jej wyboru wyznania.
Przeżuta i wypluta przez najlepszy ze Å›wiatów, które­mu powinna być wdziÄ™czna, że w ogóle jÄ… zechciaÅ‚, wie­dzÄ…ca wszystko o seksie i niczego o miÅ‚oÅ›ci, pusta w Å›rod­ku...
Jakież to banalne - pomyÅ›laÅ‚a po raz nie wiadomo któ­ry, wpatrzona niewidzÄ…cym wzrokiem w szeregi znaków na ekranie.
 
·
 
- Kapitan Mehmet Azufahan z zatrzymanym, zgodnie z poleceniem - oznajmiÅ‚, kiedy po przemierzeniu labiryn­tu korytarzy i sztolni wind stanÄ™li wreszcie przed drzwia­mi biura Osoby Zwierzchniej wydziaÅ‚u.
Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ nie dziaÅ‚o siÄ™ nic. Wreszcie sekre­tarka najwyraźniej raczyÅ‚a zwrócić na nich uwagÄ™; rybie oko kamery poruszyÅ‚o siÄ™ nieznacznie w srebrnej okÅ‚adzi­nie futryny, szczÄ™knęły rygle. Drzwi rozsunęły siÄ™, odsÅ‚a­niajÄ…c kilkumetrowy korytarz, peÅ‚en ukrytych w Å›cianach i podÅ‚odze czujników. Lekko popchnÄ…Å‚ przed sobÄ… zatrzy­manego i wszedÅ‚ za nim.
Obwody osobiste, wtopione w sÅ‚użbowy strój Mehmeta, ożyÅ‚y, pobudzajÄ…c cichy Å›wiergot kasety przy wejÅ›ciu. Sy­stem sprawdziÅ‚ ich obu, zidentyfikowaÅ‚ swojego pracowni­ka i zweryfikowaÅ‚ dane w kartotece Biura. Jeszcze raz szczÄ™knęły rygle i otworzyÅ‚y siÄ™ drugie drzwi, u wylotu korytarza.
Przeszli przez poczekalniÄ™ do sekretariatu, gdzie na wprost wejÅ›cia strzegÅ‚a wstÄ™pu do gabinetu Osoby Zwie­rzchniej ciemnowÅ‚osa dziewczyna. Przez chwilÄ™ przypa­trywaÅ‚a siÄ™ nieruchomo sponad terminalu - nie byÅ‚ w sta­nie powiedzieć: jemu czy zatrzymanemu. - Pierre Leserve?
Nie brzmiaÅ‚o to jak pytanie. ChÅ‚odne, rzeczowe stwier­dzenie faktu.
Jego kontakty z sekretarkÄ… Chantala ograniczaÅ‚y siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie do spraw sÅ‚użbowych, ale to jedno zdążyÅ‚ już zapamiÄ™tać. WyniosÅ‚y, lodowaty chłód, jakim darzyÅ‚a oto­czenie. Jakby chciaÅ‚a każdemu powiedzieć: „Nie dla takich jak ty".
 
- Biskup Pierre Leserve - odpowiedział zatrzymany, chyba po raz pierwszy głośno. Jego głos drżał lekko Wreszcie zaczął się bać. I słusznie.
Sekretarka pochyliła się nad interkomem, by po chwili podnieść się i wyjść zza swojego pulpitu.
- Proszę za mną - rzuciła do Leserve'a.
- ChwileczkÄ™ - zaprotestowaÅ‚ Azufahan. - ChcÄ™ naj­pierw porozmawiać z prefektem.
- Prefekt wzywaÅ‚ tylko zatrzymanego, kapitanie. Ze wzglÄ™du na jego podeszÅ‚y wiek i nikÅ‚e zagrożenie fizyczne zrezygnowaÅ‚ z przewidzianych przepisami Å›rodków bez­pieczeÅ„stwa...
- Chcę najpierw porozmawiać z prefektem - powtórzył z naciskiem, podchodząc.
Jacqueline wzruszyÅ‚a tylko ramionami i wróciÅ‚a do ter­minalu.
- Kapitan Azufahan prosi o rozmowÄ™, prefekcie... Nie czekaÅ‚ na odpowiedź. W koÅ„cu znaÅ‚ Chantala od dawna. Po prostu otworzyÅ‚ drzwi i wszedÅ‚, prowadzÄ…c przed sobÄ… Leserve'a. ChciaÅ‚ tylko rzucić parÄ™ zrozumia­Å‚ych dla przeÅ‚ożonego aluzji, że nie da siÄ™ tego zatrzyma­nia uprawomocnić bez niego.
Dacous zmierzyÅ‚ go lodowato zimnym wzrokiem. To by­Å‚o po prostu niesamowite; nigdy w życiu nie widziaÅ‚ u Chantala takiego wzroku!
- Proszę się wynosić - oznajmił prefekt nie znoszącym sprzeciwu tonem.
- ChciaÅ‚em tylko... - zaczÄ…Å‚ z rozpÄ™du Mehmet, sÅ‚y­szÄ…c za plecami kroki nadbiegajÄ…cej dziewczyny. Ale Chantal nagle rozdarÅ‚ siÄ™ na caÅ‚y gÅ‚os:
- Wyjść, kapitanie!!!
Jacqueline nigdy jeszcze nie sÅ‚yszaÅ‚a, żeby Chantal na kogoÅ› krzyknÄ…Å‚. ZastygÅ‚a tuż za Azufahanem, zszokowana i zarazem nie potrafiÄ…ca ukryć satysfakcji, że prefekt zga­siÅ‚ tego bezczelnego beduina. Kapitan najwyraźniej zgÅ‚u­piaÅ‚. WymamrotaÅ‚: „Tak jest" i wycofaÅ‚ siÄ™ tyÅ‚em, omal nie rozdeptujÄ…c przy tym dziewczyny. Na szczęście w porÄ™ od­sunęła siÄ™ na bok. Zmierzywszy Azufahana zÅ‚ym wzrokiem) odwróciÅ‚a siÄ™ raz jeszcze i powolnym ruchem, by nie trzaskać, zamknęła drzwi gabinetu.
- Witaj, ojcze Bernardzie - dobiegło ją przez wąziutką szczelinę w ostatniej chwili, zanim pokryte drewnem odrzwia zetknęły się, uruchamiając pole wytłumiające.
Witaj, ojcze Bernardzie? - powtórzyÅ‚a w myÅ›lach, wra­cajÄ…c na swoje miejsce.
Te sÅ‚owa wypowiedziaÅ‚ drżący ze wzruszenia gÅ‚os bi­skupa Leserve'a.
 
·
 
- Witaj, ojcze Bernardzie - wypowiedziaÅ‚ sÅ‚owa hasÅ‚a. SÅ‚owa, na których możliwość wypowiedzenia czekaÅ‚ sześć dÅ‚ugich lat. I zanim jeszcze je wyrzekÅ‚, byÅ‚ już pewien. Już wiedziaÅ‚, że nie czekaÅ‚ nadaremnie. CzÅ‚owiek siedzÄ…­cy naprzeciwko niego przymrużyÅ‚ oczy. Po jego twarzy przemknÄ…Å‚ jakiÅ› cieÅ„, jakby skurcz bólu...
- Laudetur lesus Christus...

 

 


Copyright © 2001-2099 - W gniewie czÅ‚owiek z Å‚atwoÅ›ciÄ… zdobywa siÄ™ na czyny, przed którymi wzdragaÅ‚by siÄ™ w normalnych warunkach