Fakt istnienia drukarni w kraju, stałe ukazywanie się różnych wydawnictw – „Robotnika” i odezw – wywarł w swym czasie głębokie i silne wrażenie... Strona początkowa          precyzji          dotykania          ◬ str...          zniszczeniu          14 /...


Wątki W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach e rzeczywisto istnieje gdzie poza poznaniem, a w poznaniu moe doj /lub inie doj/ do skutku tylko ludzkie, obrazowe odbicie tej rzeczywistoci... Zachodzi wic potrzeba odrniania zdania jako pewnego typu (co po angielsku okrela si terminem sentence) - konstrukcji zbudowanej wedug regu jzyka, istniejcej... OSTATECZNE SZINEPodczas gdy na drugim etapie praktyki szine wciąż istnieje pewnego rodzaju ociężałość związana ze stanem wchłonię­cia obiektu,... Pisarz i poeta Vien Puong, który obecnie jest prezesem Związku Kultury w mieście Ho Chi Minh, wyjaśnił, że w czasie wojny niezbędna była duża ilość drukowanych... - Janie wielmony wojewodo! - rzek - Bg mi wiadek, em jeno o czasiech tych strasznych myla, w ktrych senatorowie i dygnitarze koronni czoem bi musz przed... Aż do tej chwili Luke nie zdawał sobie sprawy z tego, że istnieje jakikolwiek har- - Niedaleko, Jedi Skywalkerze, ale wkrótce opuścimy część fabryki,... Duch wyzwolony z materii w czasie swej wędrówki w zaświecie wy­biera sobie swoje przyszłe żywoty cielesne według stopnia osiągniętej doskonałości i w tym... lem' bada~5;, jaki pragniemy realiz~wa! przy pomocy nowego nar~dzta badawczego: wNiektrzy podkrelaj znaczne ~dobiestwo istniejce pcm~idzy t~afnoci... wymienia się w źródłach obowiązek dostarczenia rzeczy nie istniejących w naturze20 albo wyjętych z obrotu, a także takich, które już należą do... Istnieją trzy nieszczęśliwe konstelacje w momencie urodzenia, a mianowicie: a) urodziny po zachodzie Słońca, kiedy znajduje się ono w VI domu horoskopu,...
Newsletter Your E-mail Address:

  Subscribe
  Un-Subscribe



Login here
Uid 
Pwd
            
                     
         

 

Search This Site
two or three keywords

          
Tell a Friend About This Web Site!

Your Email  
Friend's Email
Message

     

                                       

                                                                                                                                     

 
Welcome to ArticleCity.com

W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach


Wśród sceptyków i „pozytywistów” panowało pewnego rodzaju zdumienie i oczeki-wano z dnia na dzień wpadnięcia drukarni w ręce żandarmów. Wśród samych założycieli drukarni i „Robotnika” panował taki nastrój, że, jak opowiadał mi jeden z nich, nie ocze-kiwano, by można było bez wsypy dojść do dwunastego numeru pisma. Lecz bodaj nie omylę się, gdy powiem, że najpowszechniejszym uczuciem było pewnego rodzaju entu-zjazm i uznanie dla śmiałego przedsięwzięcia.
Opowiadano mi, że organizacja zecerów w Warszawie zaproponowała w razie braku sił technicznych wybrać z pomiędzy nich ludzi. Dodano przy tym, że każdy z nich zgadza się, by mu zawiązano oczy, wsadzono do powozu i odwiązano dopiero w drukarni, skąd każdy z nich obowiązywał się nie wychodzić ani na chwilę i nie patrzeć przez okno dla zachowania konspiracji zupełnej. W Dąbrowie, w Hucie Bankowej, robotnicy proponowali złożyć w drukarni zaoszczędzone przez siebie dla przyszłego strejku fundusze. Sam na własne uszy słyszałem propozycje towarzyszy, by ich wzięto do drukarni, chociażby do najzwyklejszych posług. Nawet menerzy Narodowej Demokracji, tak wrogo obecnie względem socjalizmu usposobieni, byli nieco podnieceni nadzwyczajnym powodzeniem
„Robotnika”. Jeden z nich przy rozmowie ze mną w 1896 r. mówił, że „drukarnia wasza i
„Robotnik” to nadzwyczajny fakt, wspaniałe zjawisko, którego waszej partii powinszować można”. Naturalnie, zapatrywał się on na znaczenie tego faktu w specjalny sposób: „jak to żandarmów wściekać musi!”
W istocie żandarmi wściekali się ze złości i urządzali formalne polowania na nie-uchwytnego „Robotnika”. Sadząc z ciekawych pamiętników znanego szpiega Wiśniew-skiego 1, wydanych przez P. P. S., żandarmi warszawscy próbowali okłamywać siebie i wyższą władzę twierdzeniem, że „Robotnik” jest wydawany za granicą, a druki, rzekomo krajowego pochodzenia, są przeszwarcowane z za kordonu. Mądry pułkownik Utgoff znalazł nawet, że papier, na którym wydrukowany jest „Robotnik”, zdumiewająco jest podobny do londyńskiego papieru, używanego do zagranicznych wydawnictw P. P. S. Lecz wreszcie musiano się pożegnać z tą iluzją, raz po raz bowiem w numerach „Robotnika”
znajdowały się nowiny z dnia wczorajszego, które fizycznie nie mogły tak prędko przebiec granicę i wrócić stamtąd w postaci zadrukowanego papieru.
Wówczas drukarnia „Robotnika” stała się głównym celem nagonek żandarmskich. W
przyszłości zapewne będzie znanym, jak mądre plany budowano w zarządach żandarmerii 1 Antoni Wiśniewski – publicysta polski, bliski „Głosowi”, szpieg, którego pamiętnik wydała P. P. S. w Londynie w 1901 p. t. „Dziennik szpiega”. Zabity później przez Organizację Bojową P. P. S.
dla wykrycia drukarni. Obecnie jednak, sądząc tylko z przejawów tych polowań, trzeba przyznać, że polowania te mocno przypominały rozjuszonego byka, rzucającego się na czerwoną płachtę i spotykającego pod rogami pustą przestrzeń. Tą płachtą dla żandarmów były odezwy. Pojawiły się w Radomiu – jazda do Radomia w poszukiwaniu drukarni; były w Białymstoku – marsz na Białystok, tam bowiem ukrywa się drukarnia; są w Dąbrowie i oto w głupich głowach żandarmów kręci się myśl, że drukarnia musi być ukryta gdzieś w zarzuconym szybie. Przed samym zaaresztowaniem drukarni w Łodzi żandarmeria warszawska była już na „pewnym” tropie. Drukarnia miała być ukryta u jakichś bardzo bogatych i możnych ludzi i żandarmi poszukiwali ich śladów przez... modne i drogo sprzedają-
ce siebie kokoty.
Jeśli żandarmi suszyli sobie nieraz mózgi nad tym zagadnieniem z obowiązku, to mnóstwo ludzi łamało sobie głowy nad nim z prostej i zrozumiałej ciekawości. Koło tej niepochwytnej drukarni tworzyły się legendy i hipotezy. Jedni umieszczali ją w piwnicach, inni – na strychach, wielu słyszało w zamieszkanych przez siebie kamienicach szmery, mające świadczyć o istnieniu drukarni itd. – wszyscy zaś osłaniali tę tajemnicza drukarnię różnymi romantycznymi szczegółami.
Wreszcie w lutym 1900 r. pieczęć absolutnej tajemnicy, która gęstą mgłą otaczała drukarnię, została zdjętą. Żandarmeria łódzka, dzięki prostemu przypadkowi, wykryła ową drukarnię w Łodzi, przy Wschodniej ulicy, na pierwszym piętrze domu pod nrem 19.

 

 


Copyright 2001-2099 - W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach