becki Strona początkowa          precyzji          dotykania          ◬ str...          zniszczeniu          14 /...


Wątki W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach apostołów tolerancji... Kilka godzin po rozpoczęciu notowań giełdowych 15 grudnia, akcje Amazon... Z silnymi nawet los zda się chętnie wchodzić w przymierze... posiadają jednobrzmiącego tytułu, lecz zależnie od kraju stosowane są przyjęte tam nazwy, np... w ten czy inny sposób wpadli w ręce Germanów... (ode15s, ode23s, ode23t, and ode23tb) for which the Jacobian matrix ∂ f ⁄ ∂ y can be critical to reliability and efficiency... weryfikacji tego, czy użytkownik posiada odpowiedni poziom praw dostępu... w pliku /etc/syslog... Wyjeżdżamy już dziś... 143 Tymowski h...
Newsletter Your E-mail Address:

  Subscribe
  Un-Subscribe



Login here
Uid 
Pwd
            
                     
         

 

Search This Site
two or three keywords

          
Tell a Friend About This Web Site!

Your Email  
Friend's Email
Message

     

                                       

                                                                                                                                     

 
Welcome to ArticleCity.com

W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach

Rząd w nowym składzie zastanawiał się potem, w jakim by sposobie przemówić do
rewolucji. Lubecki posiadał nieograniczone zaufanie nowych członków; mało kto wątpił o
jego patriotyzmie od czasu Sądu Sejmowego; jakże o tym powątpiewać mieli Czartoryski,
Kochanowski, Pac i Niemcewicz? W tej stanowczej chwili udało mu się wystawianiem nie-
podobieństwa osiągnienia jakiegokolwiek skutku przez zgiełk samemu sobie zostawiony,
wystawianiem okropnych konsekwencji, na jakie by kraj przezeń został narażony, skłonić te
osoby do podpisu odezwy, której treścią prawdziwą było: „szubienica dla wichrzycieli pu-
blicznej spokojności”. „Polacy! – tak się wyrażała nowa Rada Administracyjna – równie
smutne, jak niespodziewane wypadki wczorajszego wieczora i nocy spowodowały rząd do
przybrania do grona swego obywateli z zasług swych znanych i do odezwania się do was.
Najjaśniejszy wielki książę cesarzewicz wojskom rosyjskim wszelkiego działania wzbronił:
gdyż rozdwojone umysły Polaków Polacy sami skojarzyć powinni. Czy Polak we krwi brat-
niej ma broczyć dłoń swoje? Chcieliżbyście dać światu widok największego dla kraju nie-
szczęścia, domowej niezgody? Własnym umiarkowaniem jedynie ocalić się możecie od po-
grążenia się w przepaści, nad którą stoicie! W r ó ć c i e z a t e m d o p o r z ą d k u i s p o-
k o j n o ś c i; a wszelkie uniesienia niech przeminą z nocą, która je pokrywała. Pamiętajcie na
przyszłość drogiej, a tylu nieszczęściami skołatanej ojczyzny; oddalcie wszystko, co by mo-
gło narazić nawet samo jej istnienie. Do nas będzie należało dopełnić powinności naszej w
zapewnieniu bezpieczeństwa ogólnego, w poszanowaniu praw i konstytucyjnych swobód
krajowych. Prócz Sobolewskiego i Lubeckiego nikt z członków dawnego składu Rady Admi-
nistracyjnej nie położył swego podpisu na tej proklamacji. Nie było to dziełem przypadku. Im
wyraźniej oświadczał się rząd przeciwko powstaniu, tym mocniej czuł potrzebę uchylenia z
widoku ludzi pogardzanych i znienawidzonych, na przykład Rautensztraucha, Grabowskiego,
Kosseckiego. Część tylko Rady nieco popularniejszą zaryzykował, Sobolewskiego i Lubec-
kiego, a głównie zastawiał się Czartoryskim, Radziwiłłem, Kochanowskim, Pacem i Niem-
cewiczem, ażeby się zdawało, że oni większością po zawiązaniu się w nową magistraturę
powyższą odezwę ułożyli.
Generał Chłopicki, powołany do zasiadania w nowym rządzie, nie podpisał tej proklama-
cji, bo go nie było, bo go nikt znaleźć nie mógł. Rewolucja zastała go w teatrze „Rozmaito-
ści”; stąd udał się zaraz do pałacu Prymasowskiego, gdzie w pomieszkaniu jednego z urzęd-
ników Komisji Wojny, pułkownika Sobieskiego, przesiadywał sekretnie resztę nocy, cały
przejęty obawą, żeby go który oddział powstańców z tego ustronia nie wyciągnął i gwałtem
na czele swoim nie postawił. Lud i wojsko od samego początku obwoływało go naczelni-
kiem; Chłopickiego mniemało widzieć, poznawać w każdym jeźdźcu, podobnym do niego z
wzrostu, przebiegającym ulicę. „Chłopicki dowodzi pod Arsenałem” – mówili ci, co się pod
Arsenałem nie znajdowali. Pod Arsenałem mniemano, że jest na Krakowskim Przedmieściu
albo na Saskim placu. Wielu mówiło, że go widziało. Wszędy ta bajka biegała i wszędzie
27
podnosiła ducha żołnierzy. Lecz ten naturalny, tysiącznymi okrzykami wzywany wódz re-
wolucji nie miał żadnego w sprawie narodowej zaufania. Poczytywał ją za zgubioną wprzód
jeszcze, nim się zaczęła: potem od razu znienawidził entuzjazm, który wzniecało jego imię.
Lubecki przysłuchując się pilnie wszystkim odgłosom powstania, zbierając wszystkie wieści,
pojął natychmiast, jak wiele, jak niezmiernie wiele zależało mu na tym, żeby się z nim mógł
widzieć i mówić w pierwszej zaraz chwili. Jeszcze przed północą kazał go szukać, wysyłał do
jego pomieszkania, nawet do domów, gdzie uczęszczał, różne osoby, między innymi Krysiń-
skiego, mecenasa. Rada Administracyjna w nowym składzie starała się go wynaleźć po pół-
nocy i nad rankiem; nareszcie, gdy nikt się nie mógł wywiedzieć, gdzie przebywa, kazała
drukować swą pierwszą odezwę przeciwko powstaniu bez jego podpisu, zawiadomiając tylko
publiczność, że generała Chłopickiego przybrała do swego grona.
Noc upływała na tych czynnościach. Ranek mgłą pokryty zastał dwie rzeczy oddzielne,
obrócone już przeciwko sobie: rząd i powstanie; rząd wzmocniony kredytem ludzi bardzo
popularnych, wyraźnie oświadczających się przeciwko zaszłym wypadkom, powstanie pod
Arsenałem tylko skoncentrowane i obronne, w innych punktach mniej więcej rozsypane,
wszędzie pełne ducha. Uczniowie Uniwersytetu w liczbie prawie tysiąca, pod dowództwem

 

 


Copyright 2001-2099 - W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach