3 Strona poczÄ…tkowa          precyzji          dotykania          ◬ str...          zniszczeniu          14 /...


WÄ…tki W gniewie czÅ‚owiek z Å‚atwoÅ›ciÄ… zdobywa siÄ™ na czyny, przed którymi wzdragaÅ‚by siÄ™ w normalnych warunkach natychmiast siÄ™ ocknęła... 4365 7 1 20 17... lecz nie aż tak, by kwalifikowaÅ‚a zaburzenie jakoschizofreniÄ™... — O? I mogÅ‚eÅ› to robić? Znaczy polować, kiedy chciaÅ‚eÅ›? — zapytaÅ‚ Killgore... 'There was sorcery here right enough,' said Gimli... xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxc DziÅ› rano przyszÅ‚a do mnie twoja matka, powiedziaÅ‚a, jak należy siÄ™ ubrać do koÅ›cioÅ‚a i zaprosiÅ‚a na dzisiejszy niedzielny obiad... For this class of blockheads the Frankfurter Zeitung would be acknowledged as the essence of respectability... - To ty! - parsknÄ…Å‚ gniewnie... aniol 9 Od roku biedny na ziemi kaleka jest szczęśliwym anioÅ‚em w niebie; od roku zapo- Szczęście mniany kwiatek staÅ‚ na oknie, zwiÄ…dÅ‚, usechÅ‚ i ze...
Newsletter Your E-mail Address:

  Subscribe
  Un-Subscribe



Login here
Uid 
Pwd
            
                     
         

 

Search This Site
two or three keywords

          
Tell a Friend About This Web Site!

Your Email  
Friend's Email
Message

     

                                       

                                                                                                                                     

 
Welcome to ArticleCity.com

W gniewie człowiek z łatwością zdobywa się na czyny, przed którymi wzdragałby się w normalnych warunkach

W r. 1854 musieliœmy wyjechaæ za granicê dla zdrowia mojego ojca, którego zaczyna³y
nawiedzaæ dolegliwe cierpienia. W Karlsbadzie spotka³ nas kasztelan Franciszek Wê¿yk,
dot¹d tylko z listów znajomy, i od tej chwili zawi¹za³ siê ten stosunek opiekuñczej przyjaŸni,
jak¹ do koñca ¿ycia mnie obdarza³, a która by³a tym cenniejsz¹, ¿e ów cz³owiek, s³ynny ze
z³oœliwoœci, gryz¹cy wszystkich i wszystko, dla mnie jednej mia³ sam¹ tylko dobroæ i
wyrozumia³oœæ. Oœwiadczy³ on nam serdecznie, ¿e wszyscy ci krakowianie, którzy tak jak on
myœl¹, chcieliby nas widzieæ w swoich murach, a¿eby goœcinnym przyjêciem wynagrodziæ
niejako nieprzyjazn¹ postawê kilku tamtejszych dziennikarzy. Nie godzi³o siê odmówiæ tak
mi³ych zaprosin, tote¿ drogê powrotn¹ skierowaliœmy na Kraków i ten drugi w moim ¿yciu
pobyt pod Wawelem, choæ tylko trzydniowy, sta³ mi siê pamiêtnym, tym wiêcej, ¿e zosta³
jeszcze upamiêtniony i ksi¹¿k¹ Zygmunta Kaczkowskiego. Ksi¹¿ka ta, niezmiernie mi
¿yczliwa, nie jest jednak bynajmniej tak bezwzglêdnie pochwaln¹, za jak¹ uchodzi; w
ka¿dym razie by³a ona rycerskim wyst¹pieniem przeciw namiêtnym napaœciom i du¿o w
swoim czasie narobi³a wrzawy.
4. Tymczasem na miejsce pogrzebanych Jadwig i Lubomirskich, nowa ogromna praca
rozwija³a siê przede mn¹. Tym razem porzuci³am kszta³t dramatyczny, który dot¹d jakoœ mi
nie p³u¿y³, a rozpoczê³am poemat epicki w dwudziestu czterech pieœniach, pt. Piast.
Do tego przedmiotu wabi³o mnie niezg³êbione, a jeszcze prawie nietkniête, bogactwo
mitologii s³owiañskiej, wabi³y mnie opisy naszej polskiej przyrody oraz tragicznoœæ losów
Popielowych, a na koniec i charakter g³ównego bohatera, bardzo niezwyczajny. Z
nies³ychanym zapa³em sz³a mi ta robota, chocia¿ trudno sobie wystawiæ, ile przy niej
musia³am po³kn¹æ i przetrawiæ najnudniejszych ksi¹¿ek, wszelakich Lelewelów,
Maciejowskich, Chodakowskich, Ossoliñskich, Wójcickich, é tutti quanti. Ciê¿kie to by³y
studia, lecz za to spoza owej mg³y jakie¿ cudowne wschodzi³y krajobrazy! Jakie¿ przepyszne
zmartwychwstawa³y postacie!
Ca³a nasza przesz³oœæ dziejowa przedstawi³a mi siê jako szereg poematów, to
dramatycznych, to epickich, s³owem setnokszta³tnych, ale ³¹cz¹cych siê w jeden brylantowy
³añcuch. A tu¿ obok ³añcucha d z i e j ó w snu³ siê przede mn¹ i drugi ³añcuch b a j e k
ludowych, niklejszy, ale równie œliczny, podobny do drugiego ³uku podwojonej têczy. Ten
bledszy ³añcuch przedstawia³ mi siê tak¿e w szeregu poemacików, którym chcia³am daæ
ogóln¹ nazwê Wêdrówka po krainie czarów.
Tak wiêc zamierza³am przeprowadziæ dwa równoleg³e szeregi prac poetycznych, z których
jeden zawiera³by prawdê naszych dziejów, a drugi wszystkie nasze l e g e n d y i b a œ n i e.
Ale wkrótce spostrzeg³am, ¿e jeden z tych pierwiastków musi wsi¹kn¹æ w drugi, ¿e prawda
dziejowa nie mo¿e byæ oddzielona od legend i cudownoœci, bo inaczej straci³aby ca³¹ swoj¹
poezjê. Porzuci³am wiêc myœl osobnego spisywania Wêdrówki po krainie czarów, a
postanowi³am wszystkie moje skarby, tak podaniowe, jak dziejowe, zamkn¹æ w jednej
ogromnej budowie, na której frontonie przedstawi³ mi siê œwietlanymi zg³oskami napis:
Polska w pieœni.
Ju¿ chyba nikt na œwiecie nie przystosowa³ dos³owniej tego wiersza Mickiewicza: „Mierz
si³y na zamiary, nie zamiar wed³ug si³...” Z³udzenie m³odoœci! Wyobra¿a³am sobie ¿ycie jako
coœ tak d³ugiego, mia³am przy tym jeszcze tak ma³o pojêcia o przepastnych trudnoœciach
sztuki, ¿e zamiar ów zdawa³ mi siê wykonalnym. Pamiêtam, jak oblicza³am sobie: co, w jakim
roku mam napisaæ? Wypada³y mi mniej wiêcej dwa poemata rocznie; na bardzo d³ugie
utwory dawa³am sobie z ³aski swojej ca³y rok okr¹g³y. Tak rachuj¹c, nie dziw, ¿e przed
zgrzybia³oœci¹ mog³am dojechaæ do koñca Polski w pieœni.
Tymczasem ju¿ przed wiekami powiedziano: Ars longa — vita brevis. Dziœ, po czterdziestu
kilku latach nieprzestannej, cyklopowej pracy, widzê, ¿e z owego gmachu ledwie kilka
g³azów obrobi³am i szczêœliwa bêdê, jeœli potrafiê urzeczywistniæ choæ dziesi¹t¹ czêœæ moich
marzeñ! A jednak nie ¿a³ujê, ¿e mój zamiar by³ tak zuchwa³y. Kto sobie zamierzy zrobiæ
tysi¹c, ten zrobi przynajmniej sto, a kto zamierzy tylko sto, ten zrobi zaledwie dziesiêæ.
Audaces Fortuna iuvat.
5. W r. 1855 znów musieliœmy jechaæ do wód zagranicznych, ju¿ nie tylko dla ojca, lecz i
dla mnie, w owym roku bowiem zapad³am na ró¿ne chroniczne cierpienia i odt¹d ju¿ nigdy
nie odzyska³am zdrowia. Podró¿ ta upamiêtni³a siê dla mnie przez poznanie ró¿nych
znakomitych ludzi, których w kraju nie mog³abym spotkaæ.
W Brukseli odwiedziliœmy naszego bliskiego krewnego, Joachima Lelewela. Widzia³am go
w tym s³awnym jego pokoiku, za³o¿onym od pod³ogi do sufitu ksiêgami, z owym szarym
kubrakiem i spiczast¹, bielusieñk¹ g³ow¹. Rozmowa jego bardzo mnie zdumia³a; s¹dzi³am, ¿e
us³yszê strasznego trybuna, tymczasem okaza³ siê dziwnie weso³y i nieledwie pusty; raz
tylko, gdyœmy zaczepili o rok 1830, wybuchn¹³ kilkoma s³owami, które starczy³y za ca³¹
filipikê.
W Ostendzie czeka³y mnie dwa gatunki wra¿eñ. Dla oczu widoki morza z bajecznymi
ba³wanami, z czarodziejsk¹ fosforescencj¹, z potêg¹ ¿ywio³ów, o jakiej dot¹d nie mia³am

 

 


Copyright © 2001-2099 - W gniewie czÅ‚owiek z Å‚atwoÅ›ciÄ… zdobywa siÄ™ na czyny, przed którymi wzdragaÅ‚by siÄ™ w normalnych warunkach